Zachwaszczony, otoczony zniszczonym murkiem wzgórek. Tak jeszcze do niedawna wyglądał kopiec w Bełku, który jest pozostałością średniowiecznego grodziska. Bronił on pierwszych włodarzy i mieszkańców miejscowości przed najazdami zbrojnymi. Młodzież postanowiła działać. Z jej inicjatywy skrzyknęła się grupka miłośników wsi. Tak powstało Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Wsi Bełk. Własnym nakładem sił i środków zaczęli ratować kopiec przed ruiną. To nasz symbol obok starego drewnianego XVIII wiecznego kościółka jedna z nielicznych pozostałości po początkach Bełku. - mówi Artur Bukowski ze stowarzyszenia.
Tajemne przejście
Chcemy zachować ślady po tych czasach. Kopiec to jest coś co nas wyróżnia. Żadna z okolicznych miejscowości nie ma takiego zabytku – uważa Michał Stokłosa. Tak więc latem i w weekendy zamiast iść na piwo, czy siedzieć przed telewizorem 15, 20 osobowa grupka zakasywała rękawy. Wyrywali chaszcze, odnowili murek, zrobili częściowe ogrodzenie, odrestaurowali drzwi kaplicy itp. To głównie uczniowie Zespołu szkół nr 5 w bełku, którzy zajmują się przede wszystkim utrzymaniem zieleni, oraz licealiści i studenci. Są także nauczyciele i inni ludzie. Pomagają nam także lokalni artyści, pracownicy tutejszej stacji uzdatniania wody. Nie jestem ich w stanie wszystkich wymienić – mówi Zbigniew Rybka. Kopiec to coś więcej niż kilka ton ziemi. Na nim wznosi się kaplica w której znajdują się groby rodziny Lukas, dawnych właścicieli Bełku.
To trzeba zbadać
Plany mają ambitne. Jeszcze w tym roku bełczanie zamierzają wyremontować dach i postawić tablice informacyjną. - Tablica to podstawa Ale to się już wiąże z większym nakładem finansowym. - W kwietniu złożyliśmy projekt do Fundacji Wspomagania Wsi. Kto wie, może tą drogą uda nam się zdobyć środki – mówi Leszek Szejka.
Co z kościółkiem?
Kilka tygodni temu na łamach tygodnika „Rybnik po godzinach” pisaliśmy z zabytkowym kościółku z Bełku, który miał zostać przyniesiony do Wodzisławia Śląskiego. Mieszkańcy Bełku są przeciwni. Na szczęście, sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Ale jeżeli dojdzie do tego, wówczas zostaniemy już z niczym – mówi Artur Bukowski. O pomyśle przenosin parafianie z Bełku dowiedzieli się w marcu. Aby do tego doszło, potrzebna jest zgoda Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ten wydał negatywną opinię. - Najpierw poszła informacja medialna, potem trafiła do nas prośba arcybiskupa o wydanie opinii. Negatywnie ustosunkowaliśmy się do pomysłu, Jest to jeden z nielicznych, o tak unikatowej architekturze, kościołów w regionie, który pozostał na swoim pierwotnym miejscu. Poza tym zabytek jest w tak fatalnym stanie, że przeniesienie go oznacza zniszczenie. Trzeba się zastanowić jak go wyremontować, a nie przenosić – mówi Barbara Klajmon, Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków w Katowicach.
Agnieszka Bugajska - "Rybnik po godzinach" piątek 9 maj 2008 rok