Osobistości

W ciągu kilkusetletniej historii Bełku urodziło się tutaj kilku znaczących postaci i to nie tylko na miarę Sląska.

Jedną z pierwszych był Joannes de Belk, który w 1462r. ukończył studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, uzyskawszy stopień naukowy "bakalaureacta in artibus". Funkcję dziekana sprawował wówczas Stanisław z Pleszewa.

Znaczącą postacią w dziejach Bełku był również Karol Berger, syn miejscowego kierownika szkoły Franciszka Bergera. Karol Berger urodził się 14 marca w 1821r. w Bełku, tutaj skończył szkołę powszechną, po czym rozpoczął studia teologiczne. Swoją mszę prymicyjną odprawił w bełkowskim kościele w 1845r.

Niemal rówieśnikiem Karola Bergera był syn Fryderyka Holtze, zarządcy majątku w Bełku Dolnym. Richard Holtze urodził się bowiem 9 lutego 1824r. Po ukończeniu bełkowskiej szkoły powszechnej uczył się w gimnazjum w Raciborzu. Po maturze rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Od 2 listopada 1851r. prowadził praktykę lekarską w Katowicach. Trzy lata później pojął za żonę Bertę Grundmann, córkę tajnego radcy komisarycznego. Wtedy też włączył się w działalność publiczną. Wśród jego dokonań znalazły się m. in. udział w tworzeniu miejscowych oddziałów Towarzystwa Gimnastycznego (1861), Towarzystwa Pożyczkowego (1863) oraz Towarzystwa Kasy Pośmiertnej (1868). Richard Holtze uczestniczył również w powstawaniu Szkoły Gimnastycznej (1891). W 1871r. wydał pracę poświęconą miastu, w którym zamieszkał ("Die Stadt Katowitz"). W tym samym roku został odznaczony orderem korony 4 klasy z krzyżem genewskim. Zaś w rok później dr Holtze przyjął funkcję radcy sanitarnego. W latach 1877-1883 sprawował funkcję posła do parlamentu pruskiego. W tym czasie dotknęła go osobista tragedia. W 1880r. zmarła jego żona, a w rok później także syn. W 1890r. Richard Holtze po raz wtóry został odznaczony orderem korony 3 klasy. Zmarł w rok później, 27 stycznia 1891r. W uznaniu zasług dla miasta koszta jego pogrzebu oraz wystawienia pomnika zostały pokryte ze środków kasy miejskiej Katowic. Na nagrobku dr Holtze umieszczono epitafium o następującej treści: "Jego Twórcy i najdroższemu obywatelowi Radcy Sanitarnemu Richardowi Holtzemu ur. 9 lutego 1824 zm. 27 stycznia 1891r. Katowice; Niech naszemu miastu i naszemu państwu nigdy nie zabraknie ludzi o zmysłach i myślach Holtzego".

Niemal sto lat później w Bełku zamieszkał Józef Marek, niedawny uczestnik powstań śląskich. Tutaj też w 1930r. przyszedł na świat jego syn Franciszek. Józef Marek brał czynny udział w kampanii wrześniowej. Następnie zaś walczył w oddziałach AK. Działalnością konspiracyjną zajął się również jego syn, który przewoził meldunki dla oddziału Karola Brzozy. Po zakończeniu działań wojennych Franciszek Marek rozpoczął naukę w Prywatnym Gimnazjum i Liceum Katolickim Męskim im. św. Jacka w Katowicach. Po rocznej pracy w Szkole Podstawowej w Rzeczycach pod Gliwicami podjął studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1953r. otrzymał nakaz pracy w Liceum Ogólnokształcącym w Gogolinie, który w rok później zamienił na Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Opolu. W 1964r. doktoryzował się na Uniwersytecie Wrocławskim, a w 1972r. habilitował się na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prof. Marek przez prawie 30 lat kierował Katedrą Historii Oświaty i Wychowania w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Sprawował również funkcję wicedyrektora Instytutu Pedagogiki oraz prorektora uczelni. W 1995r. został pierwszym rektorem Uniwersytetu Opolskiego. Pozostaje również działaczem społeczno-oświatowym. Pełni m. in. funkcję prezesa ZW TWP, honorowego prezesa Polskiego Związku Zachodniego i przewodniczącego Gogolińskiego Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego.

Źródło: H. Polak, Dzieje Bełku, Czerwionka-Leszczyny 2002, s. 156-157.

Kolejną znaną osobistością związaną z Bełkiem jest John Baildon. Urodził się 11 lipca 1772 r. w Larbert w Szkocji. Jego matka matka, Elisabeth Baildon (1741- 1824), z domu Anderson zmarła w Danny koło Stirling w Szkocji. Ojciec, William Baildon (1736- 1820), był inżynierem hutniczym w hucie Carron (Carron Iron Works) koło Falkirk. Był synem Adama Baildona z Bretton - kierownika szkoły - oraz Marii z domu Newton. Rodzice Johna pobrali się 22 marca 1765 w Falkirk. Został starannie wychowany przez rodziców, w szkole uczył się mechaniki i hydrauliki, a także rysunków prostych i złożonych, po ukończeniu szkoły otrzymał dobre świadectwo. Po zakończeniu nauki John pracował wraz ze swoim ojcem w hucie „Carron”. Mając 17 lat spotkał się z Fryderykiem von Redenem, który na polecenie króla Prus Fryderyka II zajmował się uprzemysłowieniem Górnego Śląska, a w Anglii zwiedzał nowoczesne huty i szukał fachowców do swojego przedsięwzięcia. Reden planował budowę nowoczesnej huty w pobliżu Gliwic, wraz z Kanałem Kłodnickim, który miał służyć jako droga wodna do transportu z Górnego Śląska w świat. Wiosną 1793 roku John Baildon przybył na Górny Śląsk, aby zająć się budową huty Gliwice (obecnie GZUT). Budowę tej huty rozpoczął wraz z J. W. Szulce (późniejszym jej dyrektorem) w roku 1794. W roku 1975 zakończono budowę wielkiego pieca, przewidzianego do opalania koksem pod nadzorem J. F. Weddinga i Bogocza, z którego w dniu 10 października 1796 roku otrzymano pierwszą surówkę. Następną hutą budowaną, przez Baildona wraz z Abtem i Weddingiem, była huta „Królewska” (Konigshiite) w Chorzowie. Pierwszy piec uruchomiono tu w 1802 roku, drugi w 1808 roku, trzeci w 1809 roku, zaś czwarty w 1820 roku, które nosiły nazwy „Reden”, „Heinitz”, „Wedding”, i „Gerhard”. W 1828 roku rusza produkcja huty „Baildon” w Dębie. Na początku działalności były tu 4 piece pudlerskie, walcownia do przerobu lup żelaza na kęsy oraz 1 młot. W 1804 roku John Baildon ożenił się z Heleną Galli córką zamożnego kupca z Gliwic. Ten „hutnik szkocki” interesował się i zajmował również górnictwem węgla i galmanu. Razem z żoną był właścicielem bądź współwłaścicielem kilku kopalń m. in. „Helena” w Czerwionce i „Pax” w Bełku, tu posiadali też majątek ziemski. Przypuszczam, że w latach 30- tych i 40- tych XIX wieku tu mieszkali i gospodarzyli Baildonowie. Mieli siedmioro dzieci, pięciu synów i dwie córki, z tego syn William (1805- 1833) i córka Maria (1820- 1850), po mężu Aleksandrze hrabina von Strachvitz, spoczywają na zabytkowym cmentarzu w Bełku. Na kamiennym nagrobku można tu odczytać:
Hier ruhen in Gott – Tu spoczywają w Bogu
Wiliam Baildon Marie Baildon
geb.d.24 April verchel... Grafinn
1805 Strachvitz
gest. d. 28 August geb. d. 24 Juli 1820
1833 gest. d. 6 Juli 1850
Sam John Baildon został pochowany na cmentarzu zasłużonych hutników w Gliwicach, a jego żona Helena w Łubiu koło Pyskowic. Cały majątek Baildonów odziedziczył ich syn Artur von Baildon und Briestwell pan na majątkach w Łubiu i Pogrzebieniu.

Autor: Krzysztof Gilecki